Airbus A320neo linii Spirit Airlines, wykonujący lot o numerze NK951 z Fort Lauderdale na Florydzie (USA) do Port au Prince (Haiti), podczas końcowego podejścia do pasa o oznaczeniu 28 w Port-au-Prince napotkał ostrzał z broni palnej i został trafiony cztery razy. Ucierpiała jedna ze stewardess, natomiast pasażerom nic się nie stało.
Po ostrzale załoga zainicjowała odejście na drugi krąg, wzniosła się na wysokość 17 tys. stóp i skierowała się do Santiago w sąsiedniej Dominikanie, gdzie samolot wylądował bezpiecznie około 35 minut później. Tam też potwierdzono, że samolot został uszkodzony w wyniku ostrzału. Dziury po kulach wskazują, że kilka pocisków przebiło kadłub i trafiło m.in. w schowki na bagaż podręczny.
Linie poinformowały, że zawiesiły do odwołania loty na Haiti. W ślad za przewoźnikiem poszły także dwie inne amerykańskie linie American Airlines oraz JetBlue.
Airbus A320neo, który brał u dział w incydencie, to maszyna o rejestracji N966NK i numerze seryjnym MSN 11188. Samolot ma dopiero niecałe dwa lata, bo do przewoźnika trafił dokładnie 2 grudnia 2022 r. Airbus bo dokładnych oględzinach służb mundurowych i techników zostanie przebazowany na pusto do USA, gdzie linia wraz z Airbusem ocenią zniszczenia i podejmą decyzję o jego dalszych losach.
Niespokojnie na Haiti
W ostatnich miesiącach sytuacja bezpieczeństwa w Haiti uległa znacznemu pogorszeniu. Do poniedziałkowego ostrzału doszło kilka godzin przed zaprzysiężeniem przez rządzącą Radę Prezydencką Haiti nowego premiera, biznesmena Alixa Didiera Fils-Aime.
W ostatnim czasie na Haiti ostrzelany został także śmigłowiec ONZ. W końcu października biuro ONZ w tym kraju poinformowało, że wobec "de facto nieobecności przedstawicieli państwa gangi w coraz większym stopniu przejmują funkcje, które powinny spełniać policja oraz władze sądowe, i to gangi dyktują prawo w stolicy kraju". Według szacunków ONZ w okresie od początku lipca do końca września w wyniku walk i przemocy gangów na Haiti zginęło już 1740 osób.